niedziela, 15 czerwca 2014

część 3

Rano gdy Violett wstała nie było chłopaka w pokoju. Zeszła na dół. Stał w kuchni.
-Masz śniadanie na stole.
Powiedział nie patrząc na nią.
-A ty?-powiedziała cicho.
-Hej Chris.-zawołał ktoś wchodząc do kuchni.
Zobaczyłam Tomasa. Popatrzyłam na Chrisa.
-A co tu robisz od samego rana a do tego w koszulce Chrisa.
Nikt mu nie odpowiedział. Chris wziął go za ramie i poszli do pokoju.  Po chwili chłopak przyniósł mi jakieś jego cichu mniejsze. Wrócił do kolegi. Violett ubrała się. Weszła do pokoju.
-To ja już sobie pójdę.-powiedziała.
-Nie ma mowy Violett zawieziemy cię do domu później do szkoły.
-Nie trzeba. 
-Nie kłóć się z Chrisem.-powiedział Tomas.
-Dziękuje ci za wszystko Chris ale załatwiajcie swoje rzeczy a ja dam sobie radę. 
Chris podszedł do mnie. Przytulił mnie.
-Jeśli coś się stanie to przyjdź tutaj albo zadzwoń do mnie.
powiedział jej na ucho wsunął jej karteczkę do kieszeni os spodni. Po chwili podeszła do Tomasa i jego też przytuliła.  Poszła powoli do domu. Po drodze do domu spotkała Tinę.
-Hej mała a w co ty się ubrałaś?
-A to tak żeby pobiegać.
-Aż tutaj biegasz?
-Tak.
Tina poszła ze mną do domu.  Spakowała się. Wzięła bluzę Tomasa i poszły do szkoły. Pod budynkiem szkoły spotkała 3 chłopaków. Poprosiła Tinę żeby poszła do szkoły sama a dojdzie do niej. Podeszła do chłopców.
-Dzięki Tomas za bluzę. Oddała mu.
Przytuliła się do każdego. Podeszła do Lucasa i go także przytuliła. 
-Możemy pogadać?-zapytał chłopak.
-Jasne.
Odeszliśmy kawałek dalej.
-Chciałem zapytać się skąd ty się wzięłaś w naszym towarzystwie.-powiedział Lucas a ja się strasznie zdziwiłam ale ciągnął dalej-wydaje mi się że mogę ci wszystko powiedzieć jakbyś była kimś bliskim dla mnie.
Przytulił ją. Wrócili do towarzystwa. 
-Idziesz dzisiaj do nas na grilla i  dyskotekę z basenem.
-Jasne.
Widziała spojrzenie Chrisa jakby chciał powiedzieć "i co teraz zrobisz? Co im powiesz jak pokażesz im te siniaki?" 
-Przepraszam ale muszę już iść do szkoły. 
Violett ruszyła. Pobiegł za nią Chris. Złapał za nadgarstek.
-Violett..
Popatrzyła się na niego.
-Chciałem cię przeprosić.
-Ale za co Chris?
-Za wczoraj. Za moje słowa.
Popatrzyła się na niego i go pocałowała. 
-Widzimy się po szkole?-zapytała.
-Jasne przyjdę po ciebie pod szkołę. 



Taka tam kolejna część;....

piątek, 13 czerwca 2014

część 2

Violett weszła do domu. Chris pilnował jej żeby weszła bezpiecznie. Nagle z domu wyłonił się krzyk. Chłopak od razu wbiegł do domu. Zobaczył że jej własny ojciec ją gwałci. Przywalił mu w ryja. Violett podbiegła do niego i się przytuliła.  Wziął ją na ręce i zawiózł do swojego domu. Zaprowadził do pokoju. 
-Dzisiaj będziesz tutaj spać. 
-Nie mogę, muszę wracać do domu.
-Nigdzie nie wracasz, zostajesz tutaj. 
Przytuliła się do niego.
-Dziękuję.-wyszeptała.
Chłopak się uśmiechnął.
-A ty gdzie będziesz spał?
-W salonie.
-To ja tam pójdę.
-Nie księżniczko mała.
Violett zarumieniła się. 
-To śpij ze mną.
-Nie będziesz się wstydzić?
-Postaram się nie. 
Chris puścił ją i rozścielił łóżko. 
-Proszę ubrania żebyś nie spała tak.
Violett poszła do łazienki. Wykąpała się i ubrała czarną koszulkę tylko, dresy wzięła do ręki bo były za duże. 
-Za duże rzeczy są.-powiedziała.
Położyła się w koszulce pod kołdrę. Chłopak niepewnie położył się koło niej. Przykryła go kołdrą.  Obróciła się tyłem do chłopaka i przybliżyła się do niego. On ją objął. Zamknęła oczy. Chłopak myślał że ona śpi.
-Ty zawsze będziesz moją piękną księżniczkom.Kocham cię...-powiedział cicho do siebie.
Dziewczyna otworzyła oczy. Chłopak trochę się zdziwił że jednak nie śpi. Uśmiechnęła się do niego. 
-Ja..... Przepraszam..-powiedział.
Popatrzyła mu  w oczy. Przybliżyła się do niego bardziej. Położyła głowę na jego klatce piersiowej. Przytulił ją mocno do siebie.  Popatrzyła jeszcze raz na niego. Pocałowała go niespodziewanie. Oddał jej pocałunek. Leżeli tak chwile. 
-Mogę cię o coś prosić Chris?
-Jasne księżniczko.
-Nie mów tak do mnie i nie mów nikomu o tym co stało się w domu.
-Dla ciebie wszystko. Kocham cię..
Nic mu nie odpowiedziała. Leżała tak chwilę i zasnęła.



Jeśli ktoś to czyta to komentujcie...

czwartek, 12 czerwca 2014

część 1

Nowa szkoła, nowe życie. Violett mieszka z ojcem.. Ma brata ale nie znają się. Wie tylko że ma na imię Lucas. Od jutra będzie chodziła z nim do szkoły. Violett mieszka ze służbą a jej ojciec ma dużą firmę ale często pije przez to ma wiele kłopotów. 
Rano gdy się obudziła, zeszła na dół i złapała w biegu kanapkę. Szofer zawiózł ją do szkoły. Doszła do klasy 3d. Jest to miła klasa. Na lekcji usiadła z Tiną. Nową przyjaciółką. Przy sprawdzaniu obecności usłyszała imię Lucas. Nie wiedziała że chodzą do tej samej klasy. 
-Kto to jest ten Lucas?-zapytała Violett.
-Jest to chłopak... Ale nie interesuj się nim. Prawie nigdy nie ma go w szkole. Wagaruje po prostu. 
-A jaki on jest?
-Pali, pije.. Okropny typ. A co tak o niego pytasz?
-A ciekawa jestem całej klasy.
-Jego przyjaciele to Tomas i Chris 
Gdy wyszli na przerwę ujrzała 3 chłopaków. Jeden szedł trochę z przodu a reszta podążała za nim. 
-To jest właśnie Lucas.-oznajmiła jej przyjaciółka.
Popatrzyła na niego. Miał bladą cerę i duże niebieskie oczy. Włosy czarne. Minął je. 
-Chodź przedstawię ci jeszcze Emmę.
|Poszliśmy pod inną klasę i poznałam dziewczynę. Cały czas myślałam o moim bracie. Po dzwonku zauważyłam że chłopcy stoją koło okna. Widziałam także że coś o mnie mówili i się śmiali. Tomas pokazywał na nią palcem. Spuściłam głowę i weszłam do klasy. Mieliśmy teraz lekcję połączoną więc Tina usiadła z Emmą. Ja poszłam do ostatniej ławki. Nagle koło mnie usiadł Lucas. Zachował się arogancko bo nawet nie zobaczył że ona tu siedzi. Usiedli na ławce i zaczął gadać ze znajomymi.
-Hej jestem Violett.-powiedziała cicho.
Lucas popatrzył na nią.
-Zwiewasz z nami?-zapytał.
-Nie dzięki. 
Wszyscy wstali. Tomas podszedł do mnie.
-My tacy jesteśmy....
Po lekcjach pojechałam do domu. Ojciec był już pijany. Poszłam do kuchni i gadałam z gosposią Krystyną. Musiała iść na zakupy. Poszłam do swojego pokoju. Po chwili ojciec przyszedł wkurzony. 
-Nawet nie przywitałaś się ze mną.
Powiedział i podszedł do niej. Ona już wiedziała że ma przesrane. Kolejny raz ją zgwałcił i pobił. Miała całe ręce w siniakach. Ojciec skończył o 15. O 17 umówiła się u Emmy. Pojechała ale jej nie zastała. Przysłała jej tylko sms-a że będzie za godzinę. Poszła się przejść po okolicy. Wpadła na jakiś dwóch typków. Zaciągnęli ją za sobą. Bała się tak samo jak ojca. Weszli do jakiej alejki. Zobaczyła tam że przyjechał  Chris. 
-Poproszę to samo co zawsze tylko trochę więcej. 
Popatrzył na mnie.
-Skąd ją macie?-dodał.
-Naplątała się nam pod nogi.
-Ja ją wezmę z Tomasem. 
-Jest moja.
-Ale dasz ją nam albo my nic nie bierzemy.
-Ok macie ją.
Rzucił Violett w jego ramiona. Poszła z nimi do auta choć strasznie się bała. Zatrzymali się w małym lasku. 
-Dobra pilnuj jej a ja jadę do Lucasa.
-Ok..
Chris pojechał a Tomas został ze mną. Siedziałam cicho. Podszedł do mnie i kucnął przy mnie.
-Nie bój się mała nic ci nie grozi z nami. Ściągnij bluzę bo jest ciepło.
-Dziękuję za pomoc. Mi jest tak dobrze.
Chłopak rozpiął jej bluzę i ściągnął ją. Zobaczył pełno siniaków. 
-Co ci się stało?-zapytał.
-Nic.
-Powiedz, czuje że pasujesz do naszego towarzystwa. 
-Na serio nic mi się nie stało. 
-Widzę, ktoś cię bije?
-Nic ci do tego.
W tej chwili zadzwonił telefon dziewczyny. Zza pleców zabrał jej telefon Chris.
-Teraz ty jedź.
Tomas pojechał.
-Chce wracać do domu. 
-No coś ty? Aż tak ci zimno że zakładasz bluzę?
-Tak... Proszę cię odwieź mnie do domu i oddaj telefon.
-Ok zawiozę cię ale telefon jutro oddam. Chłopak zobaczył że jej zimno. Przypomniały jej się słowa Tomasa gdy odjeżdżał "Jeśli będzie ci zimno to weź moją kurtkę jest w aucie." Akurat zrobiło jej się zimno. Ubrała ją. Pachniała ślicznie.  Chris zawiózł ją do domu....




Oto pierwsza część opowiadania.... Komentujcie...